czwartek, 27 listopada 2014

Rozdział II

W poprzednim rozdziale...

Nowy rok w Beacon Hills zaczyna się!
- Masz gościa.- uśmiechnął się do mnie.
- Masz ochotę gdzieś ze mną wyjść?- zapytałem niepewnie, wiedziałem jak to jest. Kidy traci się kogoś bliskiego, ból zostaje z nami już na zawsze.
Wsiadłem do jeep'a razem z Miguel'em i pojechaliśmy na imprezę.
 Do góry było pusto, usłyszałem głos Miguela, podeszłem bliżej. Zauważyłem uchylone drzwi do pokoju Lydii.
Lydia nakręciła swoje włosy na palec. Tak jak robi to zawsze kiedy zaczyna z kimś flirtować.
Spojrzałem na dziewczynę, która stała przed Miguelem lekko się uśmiechając...



ROZDZIAŁ II
Stałem tam wpatrując się ciemnowłosą dziewczynę, która od zawsze była dla mnie... po prostu jako ktoś kogo znam. Cora uśmiechała się lekko, stojąc z założonymi rękami. Zdziwiłem się jej pobytem tutaj, wolała spędzać go raczej z Dereki'em w jego mieszkaniu. Jej włosy jak zwykle były rozpuszczone, ubrana w biały top z jakimś napisem, ciemne jeansy i półbuty spoglądała raz na mnie, raz na dom Lydii. 
- Co ty tutaj robisz?- powiedziałem chwytając się za głowę. Kiedy stałem obok niej znów przypomniało mi się, dlaczego właśnie tu jestem. Miguel, Lydia...najgorsza była świadomość o tym, że mój własny kuzyn, który wiedział o tym co czuję do Lydii zaczął z nią flirtować już przy pierwszej lepszej okazji. 
- Będę chodzić do szkoły.- Coraz uśmiechnęła się.- coś się stało? Jesteś strasznie blady- spojrzała na mnie ze zdziwioną miną. Coraz była dosyć miłą dziewczyną, ale czasem zbyt dużo cech łączyło ją z Derekiem, którego ja nigdy nie mogłem zrozumieć. Jego dziwne poczucie humoru, którego właściwie nie miał, poważna mina i bardzo dorosłe zachowanie sprawiało, że nie miałem o czym z nim rozmawiać. 
- Nic...takiego.- odpowiedziałem kłamiąc.
- Pamiętasz, że potrafię wyczuć puls innych osób?- zapytała mnie z lekką pogardą Cora. Nie odpowiedziałem i poszedłem w stronę  mojego jeep'a. Otworzyłem go i wsiadłem do środka. Ku mojemu zdziwieniu Cora usiadła z drugiej strony. Spojrzałem na nią oczekując jakiejś sensownej odpowiedzi. 
- Odwieziesz mnie do domu? Ta impreza...jest dość nudna- stwierdziła. Przytaknąłem i ruszyłem w stronę domu Derek'a. Pierwsze minuty były dosyć krępujące. Coraz nie odezwała się do mnie ani słowem, ja do niej też nie. W końcu dotarliśmy na miejsce, Coraz wysiadła i poszła do swojego domu. Jednak zauważyłem, że nie może otworzyć wielkich drzwi. To dziwne, czyżby Derek'a nie było w środku? Ani Petera? Nikogo kto mógłby jej otworzyć. Wróciła sporotem do mnie. Po raz kolejny wsiadła do samochodu i uśmiechnęła się.
- Pojedziemy do mnie- powiedziałem i wyjechałem z podjazdu. Całkiem szybko dotarliśmy na miejsce, Cora dopytywała się mnie gdzie może podziewać się Derek. Dotarliśmy już do mojego domu, w kuchni na szafce zauważyłem jakieś papiery, dotyczace popełnieniu 2 morderstw w bardzo podobny sposób. Cora podeszła do mnie i spojrzała na zdjęcia. Ciała miały ślady pazurów wbitych obok szyi. Obydwa wyglądały bardzo podbnie. Razem z dziewczyną poszedłem do mojego pokoju, Cora przysiadła na łóżku.
- Co to? - spojrzała na ścianę
- Moja mała ściana niewyjaśnionych zagadek.- spojrzałem na nią, odpowiadając.- co myślisz o tych morderstwach... prawdopodbnie wilkołaki brały w tym udział.- powiedziałem. Coraz przez chwilę się zastanawiała.
- Albo inne stworzenie z pazurami- odpowiedziała z zamyśleniem. Miała rację, Jackson był jaszczurką, Kate ciotka Allison była też dosyć dziwnym stworzeniem, Malia jest kojotołakiem więc wszystko było możliwe. Jeszcze rok szkolny się dobrze ni zaczął, a my już mamy doczynienia z różnymi nadprzyrodzonymi mocami.
- Stiles!- z dołu odezwał się mój tata. - Przyszliście już do domu?- zapytał szeryf Stilliński. Na śmierć zapomniałem o moim kuzynie, zostawiłem go w domu u Lydii bez samochodu, którym mógł wrócić.
- Wiesz...nie do końca.- odpowiedziałem. Po chwili musiałem zarwacać po swojego kuzyna. Pojechałem jeszcze z Corą zobaczyć czy Derek jest już w domu. Tym razem poszedłem do drzwi z dziewczyną. Po długim oczekiwaniu pod nimi nikt nie wyszedł. Zauważyłem, że brunetka coraz bardziej się niepokoi. Z całej siły uderzyłem barkiem o drewniane wejście, jednak ani drgnęły. Coraz zrobiło to o wiele prościej, wyciągnęła jeden pazur i przekręciła nim otwór od klucza.
- Nie mogłaś tego zrobić szybciej- powiedziałem z obolałym ramieniem wchodząc do pomieszczenia. Było tu strasznie cicho, nikogo nie było w środku. Żadnych śladów, że ktoś wogóle tutaj dzisiaj był.
Odwróciłem się i zauważyłem na oknie dziwny ślad, przypominający kilka kresek łączących się ze sobą w gwiazdę.
- Co to oznacza?- zapytałem. Cora odwróciła się i spojrzała na okno.
- Derek potrzebuje pomocy.- powiedziała Cora, była teraz bardzo niespokojna. Zaczęła nerwowo chodzić w kółko. Szybko wybrałem numer do Scott'a, po chwili Aplpha odebrał.
- Słuchaj...Derek zaginął.- powiedziałem, Scott przez chwilę się nie odzdzywał.
- Co? Skąd wiesz?- dopytywał Scott.
- Przyjedź do domu Derek'a. Zabierz ze sobą Miguela- powiedziałem po czym się rozłączyłem. Czekałem chwilę na Alphę, wpatrując się na dziwny znak na oknie. Wyszukanie w internecie niczego mi nie dało, gdyż byłoby to chyba zbyt proste. Inni zastanawiali się gdzie jest Derek, natomiast ja... zastanawiałem się kto narysował dziwny symbol. Derek? Raczej nie miałby czasu, kiedy byłby porywany. Czyżby to kolejna pułapka, w którą oczywiście damy się wciągnąć? Pamiętam jak Cora powiedziała nam, że tylko odnajdujemy martwe ciała, może to dlatego że skupiamy się na domyśleniach a nie faktach? Dziewczyna była roztrzęsiona, bardzo dbała o swojego brata, którego już kiedyś straciła. Podeszłem do niej i złapałem ją za ręcę, spojrzała mi prosto w oczy i trochę się uspokoiła. Staliśmy tak jeszcze przez chwilę, aż wreszcie usłyszeliśmy że ktoś nadchodzi. W drzwiach stanął Scott, onok niego Miguel a zza ich pleców wyłoniła się...Lydia?Co ona tutaj robi? Nie mówiłem Scott'owi żeby ją przyoprowadził...
- Cora i ja możemy pojechać go szukać.- stwierdził Scott.- tylko gdzie zacząć?- dodał zaraz niepewnie.
- Możemy go wytropić- westchnęła Cora sięgając po kurtkę Derek'a, którą zostawił na krześle. Miguel spoglądał na nich dziwnie nie rozumiejąc o co chodzi.
- Macie psy myśliwskie?- zapytał.
- Em..tak.- uśmiechnął się Scott.- Stiles ty i Lydia musicie spróbować no wiesz, rzeczy, które potrafi Lydia- powiedział ściszonym głosem po czym razem z Corą wyszli na zewnątrz. Zastanawiałem się jak zmusić Lydie by użyła swoich mocy, i co miałem zrobić z Miguelem, który cały czas wpatrywał mi się w ręce. Zauważyłem na półce książkę pt. "Symbole i znaki", sięgnąłem po nią i przewróciłem pare stron.Lydia stanęła obok mnie wpatrując się w książkę, nagle zauważyłem symbol z okna. Przeczytałem szybko treść obok obrazka i spojrzałem na
 dziewczynę.
- Derek nie tylko jest w niebezpieczeństwie...
chcą go zabić- powiedziałem wpatrując się w zielone oczy Lydii.






_______________________________________________________
No to koniec rozdziału! Jak zwykle musiałam wypalić z ciekawą końcówką :D
Ale lubię przetrzymywać was w niepewności i niewiedzy.
Rozdział ogólnie, według mnie wydaję się być trochę nudny.
Niektóre sceny są dosyć nieciekawe, jak myślicie co połączy
Stiles'a i Corę?
Przygotowałam też taki ziwastun moich opowiadań, tak wiem wiem że trochę późno :3

niedziela, 23 listopada 2014

Rozdział I

Nowy rok w Beacon Hills zaczyna się!
Po raz kolejny widzę uśmiechnięte twarze uczniów, którzy wchodzą do szkoły. Pierwsze dni zawsze są takie- wesołe. Potem praca i nauka robi się coraz bardziej żmudna, wszystko jest poszarzałe i bez życia. W moim życiu nigdy tak nie było, mając najlepszego przyjaciela wilkołaka nie mogę się nudzić. W moim życiu naprawdę wiele się ostatnio zdarzyło, a wszystko zaczęło się od tej jednej nocy. Nocy- w której chciałem wykazać się i odszukać ciało, a w zasadzie tylko jego część. Scott od zawsze mi towarzyszył, mogę zacząć go porównywać do mojego niebieskiego jeep'a, który był ze mną chyba wszędzie. Jak znaleźć przyjeciale, to na całe życie, jak to kiedyś stwierdził mój tata gdy byłem jeszcze małym dzieckiem. Wracając jednak do spraw nadprzyrodzonych, w zeszłym roku składano ofiary z ludzi, ja natomiast stałem się Nogitsune. Ciekawe w takim razie co czeka mnie w tym semestrze szkolnym? Idąc na lekcje zauważyłem Alphę, który przyjechał na swoim motorze do szkoły. Nie zważając na masę nowych uczniów, przeważnie byli to 1-klasiści podeszłem do przyjaciela.
- Czas zacząć nowy rok- westchnął Scot, a w jego oku błysnęła radość i szczęście. Obaj poszliśmy na znany im nam dobrze korytarz szkolny. Jednak wyglądał nieco inaczej, może dlatego, że było tutaj dużo osób szukających swoich klas i szafek. Od razu wiedziałem gdzie jest moja, więc dosyć szybko udało mi się ją odnaleźć. Kiedy miałem zamiar wpisać kod na kłódce, zauważyłem ją... miała tak samo piękne, zielone oczy i długie rude włosy. Ubrana w świetnie dopasowaną sukienkę i wysokie buty. Nawet na mnie nie spojrzała, ale odczułem, że wie o moim natarczywym wpatrywaniu się w nią. Szybko odwróciłem wzrok i wpatrywałem się beznamiętnie w moją szaro-niebieską szafkę. Scott tylko zmarszczył brwi i dziwnie na mnie spoglądał.
- Co to miało być?- rozbawiło go moje zachowanie.
- Nie wiem o co ci chodzi- odpowiedziałem zdezorientowany, próbując odwrócić kota ogonem.
- Nadal...coś do niej czujesz?- zapytał Scott, który spojrzał w stronę rudo-włosej. Nie odpowiedziałem nic, ponieważ niespodziewanie podeszła do nas Lydia wraz z Allison, Malią i Kirą. Poszliśmy całą grupką na lekcje, jakbyśmy byli tylko normalnymi nastolatkami. W zasadzie ja byłem, ale większość spraw, w które byłem zamieszany i o których wiedziałem najwyraźniej za dużo sprawiały, że nie byłem w zupełności normalny. W zasadzie nie przeszkadzało mi to, czasem myślę co bym robił gdyby nie Scott? Lubię narażać życie, czuć ten dreszcz emocji, który przeszywa całe moje ciało kiedy tylko zauważe wielkiego wilkołaka z wyostrzonymi kłami i długimi pazurami.
__________________________________________________________________
Po pierwszym dniu szkoły, wróciłem do domu. Zastałem tam tylko tatę, który jak zwykle wypełniał jakieś papierki doszukując się kolejnych spraw policyjnych. Czasem zdawałem sobie sprawę, że strasznie lubię jego pracę, chociaż chciałbym oszczędzić mu odszukiwania kolejnych ciał. Martwych ciał...jednak gdyby nie on, Beacon Hills byłoby nudne. Odkąd mój tata dowiedział się, o drugim życiu Scotta strasznie zmieniło to jego postępowania. Bardzo się do siebie zbliżyliśmy i jestem zadowlony, że wie całą prawdę.
Właśnie siedziałem u siebie w pokoju, kiedy usłyszałem pukanie do drzwi. Wszedł mój tata, ubray w swój strój do pracy.
- Masz gościa.- uśmiechnął się do mnie. Zza jego pleców wyszedł mój kuzyn Miguel. To właśnie jego imię służyło mi najczęściej jako wymówka co do Dereka.  Żadko do nas przyjeżdżał i był dwa lata starszy odemnie. Jednak kiedy byliśmy mali często bawiliśmy się razem, Miguel wyglądał na przybitego. Przywitałem się z nim, i trochę pogadaliśmy razem z moim tatą.
- Stiles, możemy pogadać?- zapytał mnie stojąc w drzwiach. Poszedłem za nim na korytarz.- słuchaj...wiesz...rodzice Miguela zginęli dwa tygodnie temu w wypadku samochodowym. Pojechałem tam jako szeryf i wtedy jego mama jeszcze żyła. Poprosiła mnie żebym przez jakiś czas się nim zaopiekował.- stwierdził mój tata. Zrobiło mi się strasznie przykro, to wyjaśniało zachowanie mojego kuzyna. - wiesz, gdybyś mógł pomóc mu w jakiś sposób zapomnieć. Nie wiem, zabierz go gdzieś ze Scottem lub coś poróbcie- zaporponował. Zgodziłem się i z powortem wróciłem do pokoju.
- Masz ochotę gdzieś ze mną wyjść?- zapytałem niepewnie, wiedziałem jak to jest. Kidy traci się kogoś bliskiego, ból zostaje z nami już na zawsze.
- Nie wiem...nie mam ochoty.- powiedział Miguel, a jego twarz posmutniała.
- No chodź, będzie fajnie. Scotta już znasz co nie? Jest dzisiaj impreza w mieście. Może skoczymy razem? - zapytałem, wreszcie kuzyn uległ moim przekonywaniom. Razem poszliśmy w miejsce gdzie miała odbyć się impreza, a mianowicie w domu u Lydii. Jak co roku organizowała ją u siebie w celu przywitania nowego roku w szkole. Zapraszała nawet wszystkich 1-klasistów, którzy mieli okazje poznać się wtedy lepiej. Wsiadłem do jeep'a razem z Miguel'em i pojechaliśmy na imprezę. Kiedy dojechaliśmy na miejsce dało się słyszeć głośne śmiechy i muzykę dobiegającą zza ścian. Wszedłem do domu pełnego dzeiciaków bawiących się i tańczących, oraz pijących różne napoje. Nim się odwróciłem Miguel zniknął z mych oczu, nigdzie nie mogłem go znaleźć. Zacząłem przepychać się przez tłumy ludzi rozglądając się dookoło. Nagle wpadłem na Scott'a, który nie wyglądał na rozbawionego jak pozostali imprezowicze.
- Widziałeś gdzieś Miguela?- zapytałem dosyć głośno mówiąc.
- Jest u ciebie?- zdziwił się Scott. Kiwnąłem głową.- nie widziałem go... może poszedł na górę. Jest Allison?-  tym razem to on zwrócił się do mnie z pytaniem.
- Nie widziałem jej.- odparłem. Na tym skończyła się nasza rozmowa, ja poszedłem na górę a on dalej szukać Allison. Nie wiem dokładnie co ich teraz łączyło, ale mogę śmiało stwerdzić, że ich związek był nie lada dziwny. Raz byli ze sobą, raz nie, więc trudno było mi określić sytuację, w której się obecnie znajdowali. Do góry było pusto, usłyszałem głos Miguela, podeszłem bliżej. Zauważyłem uchylone drzwi do pokoju Lydii. Właśnie z nią rozmawiał, śmiali się obydwoje a Lydia nakręciła swoje włosy na palec. Tak jak robi to zawsze kiedy zaczyna z kimś flirtować. Poczułem dosyć mocne ukłucie. Zrobiło mi się strasznie smutno, czułem do Lydii to czego jeszcze nigdy nie czułem do żadnej innej kobiety. Wróciłem spowrotem na dół i wyszedłem z domu. Poczułem jak zaczyna kręcić mi się w głowie, lekko zatoczyłem się w tył ledwo utrzymując równowagę na nogach.
- Nic ci nie jest?- usłyszałem za sobą znajomy głos. Spojrzałem na dziewczynę, która stała przedemną lekko się uśmiechając.



____________________________________________________________

No to pierwszy rozdział dobiegł końca!
Jak dla mnie ma parę niedociągnięć ale końcówka jest w miarę ciekawa :3 
Następny będzie już niebawem, więc czekajcie!
Do każdego rozdziału będę dawać kawałek ze starego rozdziału, żebyście mogli sobie
przypomnieć o czym był ^_^ 

czwartek, 20 listopada 2014


Cześć wam! 
Uwielbiam serial Teen wolf, a najbardziej Stiles'a. Postanowiłam, że stworzę opowiadania dotyczące Teen wolf! Wiem, pewnie zauważyliście już wiele takich blogów, ale chcę mieć swoje małe miejsce w blogsferze gdzie będę mogła dzielić się moimi pomysłami. 
W takim razie witam wszystkich na moim blogu. Mam już gotowy rozdział, więc wstawię go jutro :) 

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony